czwartek, 30 września 2010

Kwas hialuronowy

Kwas hialuronowy odpowiada za wiązanie wody w naskórku. Występuje on w organizmie człowieka jako naturalny składnik macierzy międzykomórkowej skóry właściwej. Z wiekiem jego ilości maleją, natomiast skóra traci zdolność wiązania wody, co może stanowić bezpośrednią przyczynę zmarszczek. Obecnie stosuję się go coraz częściej w medycynie estetycznej, miedzy innymi do wygładzania zmarszczek . Podobno kwas hialuronowy przedłuża młodość ;). Teraz ciekawostka z zajęć, z chemii leków. Podobno ludzie żyjący wysoko w górach w pewniej wiosce wyglądają długo młodo gdyż jedzą specjalna odmianę ziemniaków, która w swym składzie zawiera dużą ilość tego właśnie kwasu, a on powoduję odnowę komórek w organizmie człowieka . Podobno mają one zostać sprowadzone do Europy :). Ale jest też druga strona medalu. Kwas hialuronowy w nadmiernych ilościach może wywołać reakcję antyseptyczna, czyli uczuleniową, która może powadzić nawet do śmierci . Kobiety często chcące poprawić detale swojej urody, zapominają o tym jaki poważne mogą być skutki ich decyzji . Kolejna ciekawostka z zajęć: pewna pani chcąc poprawić krągłość swoich pośladków poprosiła w salonie kosmetycznym o to, aby wstrzyknąć jej w każdy z pośladków aż po 5 ampułek z kwasem hialuronowym! Niestety przypłaciła to życiem. Także przestroga dla innych kobiet, lepiej nie przesadzać z poprawianiem swej urody, bo czasem co za dużo to nie zdrowo ...

wtorek, 28 września 2010

Dlaczego piana pieni się na biało?

Dlaczego szampony, bez względu na pierwotny kolor w butelce, zawsze pienią się na biało? Dlaczego lejąc piwo nie otrzymujemy piany w kolorze odcieni brązu? I czy da się zrobić kolorową pianę?

By odpowiedzieć sobie na te pytania, powinniśmy najpierw zastanowić się czym jest piana i co wiemy na jej temat. Po pierwsze, jaki ma stan skupienia? Nie wygląda jak ciecz, gaz ani tym bardziej ciało stałe. Tak naprawdę nie jest żadnym z nich. To koloid, czyli zawiesiną gazu w cieczy. Możemy wyobrazić to sobie jako ciecz, pomiędzy cząsteczki której wpychają się pęcherzyki powietrza. Temu zjawisku piana zawdzięcza swoją objętość. Im większe stężenie powietrza w cieczy, tym większa objętość piany.

Wyobraźmy sobie dużą mydlaną bańkę, jakimi bawią się dzieci. To nic innego jak tylko powietrze otoczone cieniutką warstwą wody. Na powierzchni błonki zachodzi zjawisko interferencji światła. Promienie świetlne padają na bańkę i odbijając się pod różnymi kątami zachodzą na siebie. Różne długości fal, które się wówczas tworzą, dają w efekcie różne barwy, widoczne w postaci wielobarwnej tęczy na poszczególnych fragmentach bańki. W rzeczywistości jednak bańka ta jest przezroczysta. Ten sam efekt dotyczy piany, z tą różnicą, że jest ona zbiorem takich malutkich, przezroczystych baniek. Jednak ich duże nagromadzenie powoduje złudzenie optyczne, że piana ma biały kolor.

A co do koloru szamponu czy płynu do kąpieli… To oczywiście skutek dodania różnego rodzaju pigmentów do płynu. W samej cieszy, gdzie cząstki są blisko siebie jest on doskonale widoczny, jednak ścianki naszych baniek są zbyt cienkie, by barwnik mógł je w sposób zauważalny zabarwić.

niedziela, 26 września 2010

Eksperyment Milgrama

Eksperyment psychologiczny przeprowadzony przez Stanleya Milgrama badał posłuszeństwo wobec autorytetu. W prostych słowach chodziło o to, jak daleko posunie się człowiek słuchając nakazów kogoś, kogo uważa za autorytet w danej dziedzinie. Eksperyment został przeprowadzony w 1961 i 1962 roku. Głównym powodem przeprowadzenia eksperymentu była chęć wyjaśnienia ślepego posłuszeństwa podwładnych podczas II wojny światowej, posłuszeństwa, które doprowadziło do ludobójstwa.

Eksperyment przeprowadzono na zróżnicowanej grupie ludzi. Powiedziano im, że za samą wizytę w laboratorium otrzymają gratyfikację pieniężną w wysokości dzisiejszych 30$, niezależnie od tego co wydarzy się później. Podczas wizyty w laboratorium poznali podstawioną osobę, która udawała drugiego uczestnika eksperymentu. Ustawiono losowanie, w którym badany obiekt pozornie myślał, że wylosował rolę nauczyciela. Rolą nauczyciela było zadawanie pytań, a ucznia odpowiadanie. Osoba odpowiadająca (uczeń) została podłączona do urządzenia w jednym pomieszczeniu, a sterujący urządzeniem nauczyciel w drugim. Każda błędna odpowiedź podstawionej osoby zmuszała nauczyciela do zwiększania napięcia, którym raził ucznia. Oczywiście to powiedziano osobie zadającej pytania. Tak więc badany osobnik był przekonany, że z każdą błędną odpowiedzią uczeń zostaje porażony coraz mocniej. Po drugiej stronie jednak puszczano tylko nagranie głosu, by badana osoba była przekonana o cierpieniu współuczestnika. Przed sobą zadający pytania nauczyciel miał tabelę z wartościami podanymi w voltach oraz informacją o sile wstrząsu jaki powoduje. Im większy wstrząs tym coraz głośniejsze krzyki oraz błagania słyszał nauczyciel. Jednak w pewnym momencie krzyk się urywał a w drugim pomieszczeniu zapadała głucha cisza.

Zadaniem eksperymentatora siedzącego w pomieszczeniu razem z nauczycielem było odpowiadanie na każde pytanie o bezpieczeństwo "trzeba dokończyć by eksperyment był ważny", "nie można przerwać", "to mu na pewno nie zaszkodzi". Badani ludzie mimo oporu jaki ich psychika stawiała posłusznie wykonywali polecenia i razili ucznia coraz to większymi napięciami. Pierwsze porażenie miało wartość 15 voltów, ostatnie 450. Ludzie zdając sobie sprawę z tego, że w gniazdku znajduje się 230 V mimo wszystko kontynuowali eksperyment, tylko dlatego, że tak powiedział autorytet. Wyniki jakie otrzymał Miligram były zatrważające.

Średnio na każde przebadane 40 osób, żadna nie przerwała eksperymentu aż do 285 voltów, przy 300 voltach przerwało 5 osób, przy 315 przerwały 4 osoby, przy 330 przerwały 2,  przy 345, 360, 375 voltach odpadło po jednej osobie. Do końca eksperymentu dotrwało 26 osób, czyli ponad 50% badanych ludzi było w stanie tylko na rozkaz autorytetu porazić drugą osobę śmiertelną dawką prądu w wysokości 450 voltów.

czwartek, 23 września 2010

Magiczny cez

Cez, przedostatni pierwiastek z grupy litowców, jest stosunkowo mało znany. To błyszczący, miękki pierwiastek metaliczny, o stosunkowo niskiej temperaturze topnienia 28,5C. Ponieważ temperatura ciała ludzkiego wynosi 36,6C, ciepło ludzkich rąk całkowicie wystarcza do stopienia pręta z metalicznego cezu do ciepłej papki. Choć oczywiście, dotykanie cezu nie było by rozsądnym ruchem, biorąc pod uwagę, że tak silny reduktor na pewno wypalił dziurę w Twoich rękach.

poniedziałek, 20 września 2010

Ciąg Fibonacciego

Często nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele matematyki nas otacza. Jedną z takich rzeczy jest ciąg Fibonacciego. Cóż to takiego? Jest to ciąg liczb naturalnych, gdzie pierwszą liczbą jest 0, drugą jest 1, a trzecia i kolejna powstają przez sume dwóch poprzednich.
0, 1, 1 (0+1),2 (1+1),3 (2+1),5 (3+2),8 (5+3), 13, 21, 34, 55, 89, 144, 233, 377, 610, 987...
Ciąg ten został odkryty przez Leonarda z Pizy, który pod nazwiskiem Fibonacci wydał w 1202 roku słynną księgę Liber Abaci. Ojciec Leonarda nosił przydomek Bonacci, stąd syn został Fibonaccim (filius Bonacci - syn dobrotliwego).

Ciąg Fibonacciego można odnaleźć w wielu aspektach przyrody. Taki ciąg opisuje liczbę pędów rośliny jednostajnie przyrastającej w latach. W słoneczniku możemy zaobserwować dwa układy linii spiralnych, wychodzących ze środka. Liczba linii rozwijających się zgodnie z ruchem wskazówek zegara wynosi 55 i tylko 34 skręconych w przeciwną stronę. Takie same spirale można zaobserwować na wielu innych roślinach, takich jak kalafior, ananas czy szyszki. Cykl rozmnażania się królików oraz układ muszelki ślimaka również jest przykładem występowania ciągu Fibonacciego w przyrodzie.

Złotymi proporcjami wyznaczonymi na podstawie ciągu Fibonacciego posługiwał się w swoim malarstwie Leonardo da Vinci i Botticelli. W XX wieku ciąg Fibonacciego stosowany był także przez niektórych kompozytorów do proporcjonalnego porządkowania rytmu lub harmonii. Szczególnie często sięgali do niego kompozytorzy stosujący technikę serialną, np.: Karlheinz Stockhausen Klavierstück IX, Luigi Nono Il canto sospeso, Christobal Halffter Fibonacciana. Na ciągu Fibonacciego stosowanym równocześnie w przód i wstecz zbudowane jest Trio klarnetowe Krzysztofa Meyera. Złote proporcje wykorzystano nieświadomie także podczas wznoszenia piramidy Cheopsa w Gizie i Partenonu w Grecji.

sobota, 18 września 2010

Jodła i świerk

Dla pasjonatów leśnych wycieczek, którzy do tej pory nie nauczyli się rozróżniać wszystkich gatunków drzew. Mała humorystyczna metafora, zawdzięczana magistrowi botaniki systematycznej UŚ. Pan Paweł twierdził, że drzewa najłatwiej rozpoznać właśnie po szyszkach. Argumentował to stwierdzeniem, że ,,jodle stoi, a świerkowi zwisa" Interpretacja dowolna (:

czwartek, 16 września 2010

Gęstość a lepkość substancji

Zauważyłem, że mylnie używamy określenia „gęstość” w różnych sytuacjach. To co powoduje, że zanurzona łyżeczka w słoiku z miodem zapada się powoli nie jest spowodowane przez duża gęstość. Z fizycznego punktu widzenia gęstość jest to stosunek masy pewnej ilości substancji do zajmowanej objętości. To dzięki gęstości drewno, styropian czy benzyna unoszone są na wodzie, zaś ołów tonie (drewno, styropian i benzyna mają mniejszą gęstość od wody, zaś ołów większą). Lepkość natomiast jest to właściwość płynów charakteryzująca ich opór wewnętrzny przeciw płynięciu. To lepkość (tarcie wewnętrzne) powoduje, że łyżka zanurzona do wody tonie bardzo szybko, prawie natychmiast. Wolniej zjawisko to zachodzi w przypadku oleju roślinnego, a jeszcze wolniej w przypadku miodu czy smoły. Spowodowane jest to tym, że olej roślinny posiada większą lepkość niż woda, ale za to mniejszą lepkość od miodu.

Podróż astralna

Wiele się słyszy o osobach, które po przeżyciu śmierci klinicznej opowiadają o opuszczeniu własnego ciała i unoszeniu się nad nim. Są jednak ludzie, którzy podobno potrafią wejść w stan głębokiej medytacji, który również pozwala opuścić własne ciało i przemierzać świat w postaci świadomości. Czy jednak naprawdę mamy możliwość dokonania czegoś tak abstrakcyjnego? Przeważnie podróży astralnej dokonują ludzie podczas jakiegoś wypadku, czyli w sytuacji wysoce stresującej, wręcz traumatycznej. Jedna z historii opowiada o Guiseppe Coscie, podczas snu przewrócił lampę. Chwilę później pokój wypełniła chmura duszącego gazu. Giuseppe opuścił ciało, mimo ciemności jaka panowała w pomieszczeniu widział wszystko dokładnie, chciał otworzyć okno, ale niestety jego ciało leżało bezwładnie na łóżku. Pomyślał o swojej matce i od razu znalazł się obok niej. Intensywne myślenie spowodowało wybudzenie się matki, która otworzyła okno i znalazła pokój syna. Dotyk matki spowodował powrót Giuseppe do ciała. Giuseppe pod koniec życia wydał książkę Di la delia Vita, w której opisał swój rozwój parapsychiczny i duchowy. Jak dotąd termin podróży astralnej nie jest udowodniony naukowo, jednak opinie ludzi są bardzo zbieżne. Zostaje tylko pytanie, czy faktycznie człowiek jest w stanie opuścić własne ciało i istnieć jako świadomość, czy może to po prostu sen wykreowany przez nasz mózg, droga ucieczki, jaką wykorzystuje podświadomość w ostatnich chwilach życia.

środa, 15 września 2010

Dlaczego leki przyjmujemy na czczo?

Wychodząc od lekarza czy z apteki, często wczytujemy się w cudaczne zalecenia odnośnie pory przyjmowanych przez nas leków. Jeden z lekarzy każe nam przyjąć coś zanim zjemy posiłek, inny po lub w trakcie, a znów lekarka wypisze nam tabletki które należy połknąć dokładnie pół godziny przed śniadaniem. Nigdy nie zastanawiałam się nad celem tych terminów, dopóki sama nie dostałam tak paradoksalnej instrukcji. ,,Co to znaczy pół godziny przed posiłkiem?''- pytałam sama siebie. Czy powinnam zjeść coś w ciągu trzydziestu minut od połknięcia pastylki, czy może przynajmniej przez tyle czasu pozostać na czczo? A co jeśli to jest bardzo dokładnie sprecyzowany czas? Czy stanie się coś, jak zjem śniadanie pięć minut wcześniej? A może lepiej poczekać i spożyć ten posiłek po określonym okresie? I czy kawa też się do tego zalicza? Może mogłabym wypić wcześniej mleko? Zamiast męczyć się z codziennym dylematem co jeść i kiedy, wróciłam do źródła i zapytałam lekarza o co tutaj w ogóle chodzi! Połknięta tabletka wędruje do żołądka, gdzie jest rozkładana i wchłaniana do organizmu. Żołądek, który wydziela specjalny sok, ma bardzo kwaśne środowisko (ok. 1pH!). Jest to spowodowane zawartym w nim kwasem solnym, który rozpada się bezpośrednio na jony [H+]. Jednak po posiłku (który zazwyczaj jest zdecydowanie mniej kwaśny) środowisko staje się bardziej zasadowe i pH spada aż do 3. Pigułki są projektowane w ten sposób, by dostosować się do naszego systemy wewnętrznego. Jeśli rozkładają się w silnie kwasowym środowisku, musimy połykać je rano, kiedy nasz żołądek w czasie kilku godzin snu zdążył wrócić do swojej naturalnej równowagi. Reszta zależy już od czasu rozkładu leku. Czym szybciej tabletka się rozpadnie, tym szybciej możemy jeść przekąski. Natomiast, jeśli proces ten trwa dłużej, nasza niecierpliwość doprowadza do niecałkowitego rozkładu, a co za tym idzie, dużo mniejszej dawki leku niż zalecana.

poniedziałek, 13 września 2010

Koniec świata wg Majów

Wiele ostatnio się mówi o końcu świata, dodatkowo całą machinę napędza Hollywood tworząc produkcje o możliwych opcjach Armageddonu. Jednak skąd się wzięła cała ta obsesja na punkcie końca cywilizacji? Zacznę od tego, że mając na myśli koniec świata, tak naprawdę myślimy o końcu ludzkości. Ziemia (Świat), będzie istniała dalej, tylko bez nas na pokładzie. Jest wiele źródeł mówiących o kresie cywilizacji w dniu 21.12.2012. Głównym i najbardziej znanym z nich jest przekolorowana historia dotycząca kalendarza Majów. Za sprawą wędrówki Ziemi punkt Barana (inaczej punkt równonocy - początek astronomicznej wiosny) przesuwa się i wędruje przed kolejnymi gwiazdozbiorami. Obecnie znajduje się on w gwiazdozbiorze Ryb, jednak nazwa została wymyślona kiedy znajdował się jeszcze w gwiazdozbiorze Barana. W dzisiejszych czasach kończy się era Ryb, a punkt równonocy będzie przechodzić w gwiazdozbiór wodnika. Punkt ten porusza się tak jak wędruje ziemia, jednak pełny obieg zajmuje mu prawie 26 tysięcy lat. Nasi uczeni nazywają ten okres "rokiem platońskim". Jednak w przeszłości znany był pod wieloma nazwami, Aztekowie nazywali go "słońcem", a Majowie "Światem". Tak więc w 2012 roku nie będziemy świadkami zagłady ludzkości, ale końcem starego i początku nowego "Świata", który wg Majów zainicjowały narodziny planety Wenus.

niedziela, 12 września 2010

Poza moim systemem nic nie jest możliwe

Sprzeczność między pracą, a umysłem nie może być nigdy całkowicie usunięta, ani u jednostki ani wśród ludzkości. Proudhon sugeruje, że człowiek zawsze jest hamowany przez ciało – matematyk przez mechaniczne opracowywanie swych obliczeń, historyk poprzez lekturę, artysta przez dłuto. Fakt ten nazywa niewolnictwem, które osłabiamy przez stopniowe wychowanie w zakresie całokształtu życia, ale nie jesteśmy w stanie wyzwolić umysłu. Jeśli sprzeczność ta nie może być usunięta w jednostce, to również niemożliwym jest usunięcie jej ze społeczeństwa. Społeczeństwo, inaczej ludzkość żyje w każdej jednostce, i podobnie jak człowiek posuwa się naprzód szybciej myślą niż realizacją. Można powiedzieć, że odstęp czasowy jest większy u istoty zbiorowej i w konsekwencji niewola jest większa. W odniesieniu do historii zauważa, że ludzkość zrozumiałaby lub wytworzyła to co mogłaby pojąć w jeden dzień. Dochodzi do wniosku, iż nie ma innego wyjścia jak w postaci istoty, w której potęga twórcza tkwi jako gotowa idea, zauważa tu podobieństwo do wiary chrześcijan w boga. Im bardziej umysł się doskonali, tym bardziej odczuwa krępujące go więzy. Uważa, że ludzkość tak jak łazik obija się ponieważ trzeba jej uroczystości, widowisk teatru czy muzyki, aby poprzez kontemplację wyzwoliła się od pracy. Praca w życiu ludzkości zajmuje olbrzymie miejsce nie pozostając w żadnym stosunku do nauki i jest niewspółmierna do środków społecznych, więc jeśli istnieje wolność to jest ona w o wiele większym stopniu dla jednostki niż rodzaju ludzkiego. Człowiek może wyprzedzić myślą rzeczywistość, ludzkość tkwi zawsze w teraźniejszości.

sobota, 11 września 2010

Co było pierwsze, kura czy jajko?

Co było pierwsze, kura czy jajko? To jedno z największych pytań filozoficznych, które odwiecznie nurtuje społeczeństwo. Brytyjscy naukowcy upierają się, że kura. Mają na to dowody? Ba! I to jakie. Jak mówią: ,,odkryli, że skorupka jajka zależy od białka, które produkują wyłącznie kurze jajniki’’. Jednak przeciętny człowiek zapyta: W takim razie skąd wzięła się kura? No jak to skąd? Z jajka rzecz jasna. I w ten sposób zapetlamy koło. Już na pierwszym roku biologii doszliśmy do wniosku, że pierwsze musiało być jajko. A wnioski wysnuliśmy opierając się o teorię ewolucji Darwina. Pierwsze było jajko. I wcale nie zniosła go kura, jak twierdzą badacze, a zmutowany dinozaur lub prechistoryczny ptaszek. Przy zapłodnieniu doszło do mutacji genetycznej, co w wyniku przyniosło na świat małego kurczaczka. A to dopiero początek... (: